Tuesday, August 11, 2009


Spacer przez Miasto. Lubię boczne uliczki, Bezludne place, gdzie w poniedziałkowe popołudnie spokojnie można pomoczyć stopy w fontannie.


Przy której to wychodzi na jaw cała prawda o mnie - że nie potrafię się oprzeć słowu pisanemu i bezczelnie podczytuję przez ramię...


A potem jeszcze dostaję za to kawę... (Choć określenie kawa to za mało, na frapuccino caramel mit extra sahne powinno się mówić ambrozja...)



I prawie cały dzień tak czyste niebo...



(Bo najważniejsze to łapać chwilę, uśmiechać się do lustra, nawet jeśli bad hair day, i nie myśleć zbyt wiele, oddychać głęboko...)

1 comment:

  1. A ta 'czytająca pani' ma prawie tak zadarty nos jak Ty;)

    Pozdrawiam Urocza Kobieto W Czerni;)

    ReplyDelete